Wyjście z ośrodka to moment, na który większość osób czeka z ogromną tęsknotą. Wreszcie dom, bliscy, wolność. Ale ta wolność ma drugie oblicze — bo dopiero wtedy zaczyna się prawdziwe wyzwanie: życie bez uzależnienia w świecie, który wcale się nie zmienił.
Terapia to bezpieczna przystań. Codzienny rytm, wsparcie grupy, rozmowy z terapeutami, jasne zasady. A po powrocie? Codzienność potrafi przytłoczyć: dawne znajomości, stres, samotność, brak planu dnia. To właśnie wtedy wielu traci grunt pod nogami.
Najczęstszy błąd po terapii to próba „powrotu do dawnego życia” — tych samych miejsc, ludzi i nawyków. Tymczasem to właśnie one były często częścią problemu. Budowanie nowej rzeczywistości zaczyna się od małych decyzji: zmiany towarzystwa, znalezienia pasji, szukania pracy czy wolontariatu. Każdy nowy, zdrowy nawyk to cegiełka, która wzmacnia fundament nowego życia.
Po wyjściu z ośrodka łatwo zgubić rytm. Brak planu to ryzyko chaosu i pustki, które mogą prowadzić do nawrotu. Dlatego warto stworzyć prostą strukturę dnia – czas na sen, posiłki, ruch, pracę, kontakt z ludźmi i chwilę na refleksję. To nie „obowiązki”, ale tarcza ochronna przed powrotem do starych schematów.
Nie da się iść dalej, trzymając się kurczowo tego, co ciągnie wstecz. Czasem trzeba pożegnać znajomych, którzy nie rozumieją zmian lub sami trwają w nałogach. Zamiast tego warto szukać nowych ludzi – w grupach wsparcia, klubach sportowych, wolontariacie. Otaczanie się trzeźwymi, pozytywnymi osobami to jedno z najskuteczniejszych zabezpieczeń przed nawrotem.
Monar zawsze powtarza: „Nie zostawiamy nikogo samego po wyjściu”. Uczestnicy terapii mogą nadal korzystać z pomocy – spotkań grupowych, konsultacji, rozmów z terapeutami. To nie oznaka słabości, ale mądrości. Nawet po miesiącach trzeźwości kryzysy są naturalne – i warto wtedy sięgnąć po wsparcie, zanim pojawi się myśl: „poradzę sobie sam”.
Życie po uzależnieniu to nie bajka, ale nie musi być też walka z wiatrakami. To codzienna praca, która z czasem przynosi spokój, dumę i satysfakcję. Wielu absolwentów Monaru po latach mówi, że to właśnie po terapii zaczęło się ich prawdziwe życie – z sensem, relacjami, wdzięcznością i świadomością, jaką wartość ma każdy trzeźwy dzień.
Po terapii nie kończy się walka – zmienia się tylko pole bitwy. Teraz orężem nie są słowa terapeuty, ale codzienne decyzje, wybory i ludzie, których dopuszczasz do swojego życia. Nie musisz być idealny – wystarczy, że będziesz konsekwentny.
📍 Ośrodek Monar w Kęblinach pod Łodzią – miejsce, w którym zaczyna się droga do wolności, ale też wsparcie, które trwa długo po jej rozpoczęciu.
A website created by
ab-media.pl