Gdy myślimy o terapii uzależnień, często wyobrażamy sobie rozmowy z terapeutą, zajęcia grupowe i trudne emocje. To ważna część leczenia, ale nie jedyna. W ośrodku Monar w Kęblinach ogromną rolę odgrywa coś, o czym rzadko się mówi: codzienne życie między sesjami terapeutycznymi.
To właśnie ta codzienność bardzo często leczy najgłębiej.
Życie w ośrodku opiera się na jasnym rytmie dnia. Nie po to, by ograniczać, ale by przywracać poczucie bezpieczeństwa i przewidywalności – czego w życiu osoby uzależnionej często brakowało przez lata.
Stałe pory:
wstawania,
posiłków,
zajęć,
odpoczynku
uczą, że dzień może mieć początek, środek i koniec. Bez chaosu. Bez ucieczki. Bez substancji.
Między terapiami mieszkańcy ośrodka:
dbają o wspólną przestrzeń,
wykonują codzienne obowiązki,
uczą się współpracy z innymi.
To nie są „zadania zastępcze”. To trening życia, w którym odpowiedzialność nie jest karą, ale elementem zdrowienia. Osoby uzależnione często przez lata funkcjonowały w trybie unikania konsekwencji. Tu uczą się, że:
są potrzebne,
mają wpływ,
mogą być częścią wspólnoty.
Jednym z najważniejszych elementów życia w ośrodku są relacje z innymi mieszkańcami. To one:
konfrontują,
dają wsparcie,
pokazują, że nie jest się samemu.
Rozmowy przy herbacie, wspólna praca, czas ciszy i napięcia — wszystko to staje się przestrzenią do uczenia się nowych reakcji. Bez alkoholu, bez narkotyków, bez ucieczki.
Relacje w ośrodku często po raz pierwszy w życiu są:
szczere,
oparte na prawdzie,
wolne od manipulacji.
Dla wielu osób jednym z największych wyzwań jest… zwyczajność. Brak intensywnych bodźców. Brak ciągłej stymulacji. Brak substancji.
To właśnie w tej ciszy:
pojawiają się emocje,
wracają myśli,
zaczyna się prawdziwe spotkanie z sobą.
I choć bywa to trudne, to bez tego nie ma trwałej zmiany.
Codzienność w ośrodku nie jest celem samym w sobie. Jest treningiem przed powrotem do świata. Uczy:
funkcjonowania w grupie,
radzenia sobie z frustracją,
proszenia o pomoc,
bycia odpowiedzialnym bez kontroli.
Dzięki temu wyjście z ośrodka nie jest skokiem w nieznane, ale kolejnym krokiem w procesie zdrowienia.
Terapia to nie tylko rozmowy. To również:
poranki bez kaca,
wieczory bez ucieczki,
dni, które mają sens nawet wtedy, gdy są trudne.
W Monarze w Kęblinach codzienność nie jest tłem terapii. Jest jej fundamentem.
A website created by
ab-media.pl