W świecie terapii mówi się, że wytrwanie w trzeźwości to nie sprint, ale maraton. Niektórzy przechodzą go w jednym ciągu, inni muszą kilka razy wracać na start. Czy to znaczy, że jedni mają więcej siły, a drudzy mniej? Niekoniecznie. Różnice kryją się w psychice, biologii i otoczeniu.
Niektórzy mają większą „odporność” na uzależnienia, inni – mniejszą. Badania pokazują, że geny mogą odpowiadać nawet za 40–60% ryzyka uzależnienia. Do tego dochodzi chemia mózgu: jeśli układ nagrody reaguje mocniej na substancje, pokusa powrotu jest silniejsza. To nie wymówka, ale fakt – niektórzy walczą z cięższym przeciwnikiem od samego początku.
Człowiek, który nauczył się radzić sobie ze stresem i emocjami, ma większą szansę utrzymać trzeźwość. Jeśli jednak ktoś latami tłumił problemy używkami, nagle musi znaleźć nowe sposoby. Lęk, poczucie pustki, brak poczucia własnej wartości – to wszystko zwiększa ryzyko nawrotu. Dlatego terapia skupia się nie tylko na „odstawieniu”, ale też na odbudowie psychiki.
Stare towarzystwo, dawne miejsca, brak wsparcia ze strony rodziny – to wszystko jak pola minowe. Ktoś, kto ma obok siebie rodzinę, grupę wsparcia i zdrowe otoczenie, idzie prostszą drogą. Kto zostaje sam, szybciej potyka się o przeszkody. Nic dziwnego, że w Monarze tak mocno podkreślamy rolę wspólnoty i siłę grupy.
Niektórzy wchodzą w terapię, bo „tak trzeba”: bo rodzina kazała, bo sąd nakazał, bo inaczej grozi utrata pracy. Inni przychodzą, bo naprawdę chcą zmiany. I tu tkwi różnica – motywacja zewnętrzna daje start, ale to ta wewnętrzna decyduje o tym, kto dobiegnie do mety.
To ważne: nawrót nie jest końcem. To sygnał, że coś w terapii wymaga poprawy – może trzeba inaczej radzić sobie ze stresem, może znaleźć nowe hobby, może poszukać większego wsparcia. W zdrowieniu nie chodzi o to, żeby nigdy nie upaść, ale żeby zawsze móc wstać.
Dlaczego jedni utrzymują trzeźwość, a inni wracają do nałogu? Bo każdy startuje z innym bagażem: biologicznym, psychicznym i społecznym. Ale niezależnie od tego bagażu – każdy ma szansę dojść do celu. Kluczem jest wsparcie, cierpliwość i praca krok po kroku.
👉 W ośrodku Monar w Kęblinach pod Łodzią uczymy, że nie ma „przegranych”. Nawet jeśli droga jest trudniejsza, zawsze można znaleźć swoją ścieżkę do wolności.
A website created by
ab-media.pl